Nasze kuchnie znają kilka metod obróbki termicznej, które w zależności od surowców, okoliczności czy pory roku cieszą się zmienną popularnością. Gotowanie jest jedną z nich i chyba tuż przed końcem sezonu grillowania czyli rodzaju pieczenia pora przypomnieć szczegóły.
Jest to operacja, która polega na utrzymywaniu przez pewien czas składników w stanie wrzenia lub w temperaturze nieco niższej niż 100°C. Proces ten jest specyficzny dla różnych surowców bliskich naszej codzienności – od częściowej lub całkowitej denaturacji białek zawartych w mięsie po rozklejanie skrobi w produktach zbożowych. Właściwie trudno uniknąć lub pozbyć się gotowanych warzyw (ulubionych ziemniaków), mięsa, drobiu i ryb, dobrze znanych gotowanych jaj, czy też kawy i herbaty. Gotowane są przecież kasze, kluski i pierogi, parówki i bigosy.
Proces ten nigdy nie prowadzi do powstawania niebezpiecznych związków i moim skromnym zdaniem jest jedną z najlepszych (najzdrowszych) metod przygotowywania potraw. Niestety gotowanie w wodzie zwykle powoduje wypłukanie tak ważnych minerałów i witamin, dlatego warto ograniczyć czas gotowania do tak zwanego niezbędnego minimum.
Za nami pierwsze budżetowe półrocze i pora na surowy ogląd tego, co się już zdążyło wydarzyć. Po to między innymi, aby w drugiej części roku ewentualne problemy starać się wyeliminować. Niestety małe choć ważne kłopoty gonią te większe i na tę chwilę pozostają z boku. Dziś największym problemem jest niewykonanie budżetu w zakresie pozyskiwania środków ze sprzedaży majątku.
Sądzę, że jesteśmy ugotowani albo za chwilę ugotowani będziemy. Nasz budżet przewidywał przecież większe dochody ze sprzedaży nieruchomości a te po prostu się nie stały. To najdelikatniejszy sposób opisania sprawy.
Właściwie podobna sytuacja utrzymuje się od początku ogólnoświatowego kryzysu finansowego, który nawiedził nas czyli także Słupsk w poprzedniej dekadzie. Widoczna mizeria na pierwotnym rynku nieruchomości, tendencja spadkowa utrzymująca się konsekwentnie do końca 2013 roku to nie są tylko wspomnienia sprzed kilku lat. To się dzieje – gotowanie trwa dzięki skomplikowanej sytuacji politycznej, gospodarczej oraz rodzącym się protestom społecznym. Te od czasu do czasu przybierają na sile.
Nowe mieszkania sprzedają się ale przecież takich my sami jako miasto nie budujemy. Stare sprzedawać mogłyby się lepiej. W końcu bonifikata to jednak coś.
Działki budowlane duże i małe położone na terenie naszego miasta nie cieszą się wielką popularnością i z tego powodu też specjalnych dochodów nie ma. Ewentualni inwestorzy wybierają przecież tereny wokół. Zapominają przez chwilę, że cena tych działek się wyrówna jak niezbędny będzie drugi samochód w rodzinie, zaczną dowozić tylko swe dzieci do szkoły i na dodatkowe zajęcia lub zapomną po drodze kupić przysłowiowej śmietany. Będą cały czas w kosztownej podróży, o której nie myśli się w dniu zakupu działki.
Po tereny inwestycyjne kolejki nie ma, wyścigu inwestorów też nie ma. Lokale użytkowe, których spora część nadal stoi pusta również nie cieszą się zainteresowaniem. Na dodatek, zgodnie z przewidywaniami zwiększa się rotacja najemców najmowanych lokali. O obiektach i terenach rekreacyjnych już nawet nie wspomnę. Po prostu jesteśmy uGOTOWAni.