rodzynki
Rodzynki to bakalie, których właściwości i wartości odżywcze są nie do przecenienia. Jako jedne z nielicznych bakalii zawierają jod, który pozytywnie wpływa na funkcjonowanie tarczycy. Są także skarbnicą substancji zwalczających próchnicę i zmniejszających ryzyko wystąpienia cukrzycy typu 2. Ich słodki smak spowodowany jest bardzo dużą koncentracją cukrów, głównie fruktoza. Zawierają błonnik, żelazo, potas, cynk oraz inne związki mineralne. Zawarty w nich wapń i bor zapobiegają osteoporozie, dlatego powinny je spożywać kobiety po menopauzie. Duża zawartość błonnika pomaga także przy zaparciach. Magnez i witaminy z grupy B pomagają w utrzymaniu koncentracji.

W skład rodzynków wchodzą również witaminy C oraz E, które zwalczają wolne rodniki. Ponadto rodzynki poprawiają pracę serca i wygląd skóry oraz podnoszą odporność każdego organizmu.Teoretycznie rodzynka jest tym samym, co rodzynek. Taka rzeczywistość ma miejsce jednak tylko w odniesieniu do suszonych winogron. Jednak gdy spotkamy jedynego mężczyznę w towarzystwie samych kobiet lub jedyną kobietę w towarzystwie samych mężczyzn, będziemy mięli do czynienia tylko rodzynkiem, nie rodzynką.

Nie wiem skąd biorą się różnice w odmianie. W dopełniaczu odmienianego rzeczownika stosujemy tego rodzynka lub tej rodzynki (czyli owocu), ale tylko tego rodzynka (czyli osoby lub atrakcyjnej rzeczy). Nie wiem skąd takie „ciśnienie” na wypracowanie nowych standardów w regulaminie nazywaniu słupskich ulic. Owszem pamiętać należy o zasłużonych dla miasta kobietach ale o mężczyznach także. W mojej ocenie priorytetem winny być zasługi, a nie płeć. Z tego więc powodu nie widziałam żadnych argumentów by głosować za przyjęciem projektu dot. zasad stosowanych przy nadawaniu ulicom, placom i drogom w proponowanym brzmieniu czyli przy nadawaniu nowych nazw (…) zaleca się uwzględniać parytet płci polegający na równości proporcji…. .

Niestety mam wrażenie, że feminizacja postępuje i coraz częściej spotykamy się ze „sfeminizowanymi” wariantami nazw zawodów, tytułów i stopni, które do tej pory funkcjonowały tylko w formie męskiej. Żeńskie formy nazw zawodów i ich funkcji od dawna rozpalają dyskusje, także na naszym słupskim podwórku. Dyskusje niewiele mają wspólnego z samym językiem (bądź „teorią języka”) ale o wiele bardziej z wymianą niepotrzebnych złośliwości. Wierzę w to, że w ostatnim czasie „językoznawcze” argumenty opierają się raczej na własnym widzimisię. Nie podobają mi się takie nowe miejskie zwyczaje we wprowadzaniu nazw koniecznie podkreślającą przynależność do grupy żeńskiej. Jestem więc magistrem i inżynierem. Nauczycielem. Wysłucham pani premier i resortowej pani minister, pójdę do pani doktor czy psycholog. Mogę być kelnerem ale już nie chcę być kelnerką. Ta ostatnia to nic innego tylko ściereczka kelnerska, którą nosi się na ręce podczas obsługi konsumenta.

Pin It on Pinterest

Share This