Jednym z najbardziej popularnych sosów, które poznał i posmakował świat, jest ketchup. Wymyślili go Chińczycy stosując kôe-chiap jako typową zaprawę do przyrządzania potraw z ryb. Nazwa zimnego sosu pomidorowego i jego receptura dotarły więc z Chin do Europy. Dopiero sto lat później ketchup pojawił się w Stanach Zjednoczonych dopasowując swój smak i kolor do przyzwyczajeń i potrzeb AMERYKANÓW. Dziś sos traktujemy jako pomysł nowego świata, którego zadaniem miało być ulepszenie obowiązującego ładu. Tymczasem jego smakowych i smakowitych korzeni trzeba szukać zupełnie w innej stronie świata.
Ketchup konkuruje z europejską musztardą. W mojej ocenie jest ona zdecydowanie lepszym dodatkiem do istniejącej rzeczywistości. Szanując jednak wybory innych, przyjmuję do wiadomości, że są tacy, którzy jedzą go zawsze i ze wszystkim – od frytek i pizzy, przez twaróg, ser żółty, parówki po inne wędliny. Nic przecież w tym złego, gdy dobry ketchup zrobiony jest z dobrych pomidorów. Ponieważ one są zdrowe z powodu zawartego w pomidorach likopenu (dla przypomnienia – to czerwony barwnik wykazujący działanie przeciwnowotworowe), to i sam ketchup może być wartościowym. Jednak dobry produkt to taki, w którym powinno być jak najwięcej pomidorów i jak najmniej dodatków. Oprócz przypraw i śladowych ilości innych warzyw (np. papryka, czosnek, cebula), nie powinno tam być nic innego. Tym bardziej substancji przedłużających trwałość. Sos jest pasteryzowany i nie wymaga stosowania środków konserwujących. Jednak część producentów stosuje dodatek benzoesanu sodu, co w znacznym stopniu wydłuża przydatność keczupu do spożycia. Szczególnie po otwarciu opakowania.
Ketchup ma być zdrowy i smaczny, co nie jest wcale takie proste, gdy przestrzega się odpowiednich zasad. Tu nie potrzeba magistra, inżyniera, doktora czy innego czarodzieja. Tu potrzebny jest „sprawdzony technolog starej szkoły”, który nad wszystko przedkłada swą wiedzę i rozsądek. Okazuje się bowiem, że producenci prześcigają się w pomysłach na udoskonalenie tego produktu. Zamiast dużej ilości pomidorów używają tańszych zamienników. W składzie produktu odnaleźć możemy więc wodę, cukier, koncentrat pomidorowy lub tańsze niż pomidory jabłka czy marchew, cebulę, zagęstniki, ocet, sól, regulator kwasowości oraz …. substancje konserwujące. A gdzie jest pomidor? Warto tu zadać sobie także bardzo istotne pytanie czy zamiennik jest lepszy i zawsze tańszy? Odpowiedzi należy szukać wśród ratuszowych ploteczek. Wieść niesie, że niektórzy urzędnicy z prezydenckiego biura (miasta) otrzymali podwyżki. To nic że wcześniej innym pracownikom tego samego urzędu obniżono wynagrodzenie. Obniżono wynagrodzenie także pracownikom słupskiej oświaty. Wszystko z wiadomych powodów – deficyt w budżecie, który specjalnego wrażenia już nie robi.
Wracając do sprawy – w plotce mówi się o podwyżce dla osoby ustawicznie zastępującej prezydenta miasta – jego zamiennika. Dyrektor bowiem w zastępstwie lub z upoważnienia podejmuje bardzo istostne decyzje. Oczywiście istotne, niecierpiące zwłoki decyzje dotyczące przyszłości naszego miasta. Teraz ciekawscy czekają już tylko z niecierpliwością na odpowiedź czy w tym przypadku zamiennik jest lepszy czy tańszy?