Kiedyś już pisałam o tym, że keks jest jednym z tych moich ulubionych ciast, które onieśmiela większość gospodyń. A przecież keks to najzwyklejszy placek, tylko że wzbogacony pokrojonymi orzechami i suszonymi lub kandyzowanymi owocami. Dawniej, kiedy bakalie trzeba było zdobywać i słono za nie zapłacić, keksy piekło się przede wszystkim albo tylko „od święta”. Dziś nadal kojarzy się z tradycją świąt (szczególnie bożonarodzeniowych), choć jego historia sięga przecież Starożytnego Rzymu. Nic zatem nie stoi na przeszkodzie, aby delektować się tym ciastem także przy innych okazjach lub bez okazji. Wystarczy masło utrzeć z cukrem i cukrem wanilinowym, dodać jaja, odrobinę soli i skórkę z cytryny. Później do ucieranej masy należy stopniowo dodawać przesianą mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia. Do tak przygotowanej masy potrzeba jedynie takich bakalii, jak rodzynki, orzechy, skórka pomarańczowa, owoce kandyzowane lub suszone.
Powiedzmy sobie, że kandydaci do Sejmu czy Senatu są jak bakalie. Są przecież czymś więcej niż tylko dodatkiem do zwykłego ucieranego ciasta. To właśnie dodatki decydują o jego wyjątkowym i niepowtarzalnym smaku. Ważny jest więc ich dobór i odpowiednie proporcje.
W przededniu rozpoczynającej się kampanii niech zatem nie przychodzi nikomu do głowy zmienić ilości niezbędnych w cieście rodzynek czy też zastąpić jakąś figę kandyzowaną marchewką. Choć na pierwszy „rzut oka” mogą wyglądać podobnie i każdego z osobna oczarować może ich nowy czyli inny smak lub wygląd, to w tej materii z pewnością nie warto eksperymentować. Dobrych i sprawdzonych przepisów nie warto pozbywać się lub radykalnie je zmieniać. Przy takiej zmianie zawsze łatwiej o zakalec.