Co miał na myśli Jan Brzechwa pisząc „a to feler”? Przecież chyba nie to, że straganowa mieszanka warzywna z selerem na czele jest niezdrowa czy niesmaczna, bo z tym absolutnie nie zgadzam się.
Sam seler, w tym bliski mi seler naciowy jest uznawany za jedno z najstarszych warzyw. Warzywo znali starożytni Egipcjanie, a przede wszystkim greccy sportowcy, bo to ich głowy bywały dekorowane liśćmi oraz łodygami selera. Ponoć miał dodawać panom męskości.
Selerowi naciowemu, jako bliskiemu krewnemu pietruszki przypisuje się właściwości lecznicze. Warzywo to zawiera całe bogactwo witamin. W liściach znajdują się witaminy z grupy B, witamina E, a także składniki mineralne takie jak fosfor, wapń, potas i cynk, a także magnez i żelazo. W selerze znajdują się także flawonoidy, które mają silne działanie przeciwzapalne, antyoksydacyjne (antyutleniające), uszczelniające naczynia krwionośne, rozkurczające i moczopędne. Współczesne badania naukowe dowodzą, że w selerze jest aż 86 różnych substancji, które pozytywnie wpływają na zdrowie każdego człowieka. Naukowcy ponadto potwierdzili, że olejek aromatyczny z selera naciowego posiada właściwości uspokajające a olej z nasion jest pożyteczny w leczeniu wysokiego ciśnienia krwi.
Seler świetnie radzi sobie z detoksykacją organizmu, co wielu kojarzy się z podawanym dnia następnego czerwonym sokiem pomidorowym z dodatkiem zielonej selerowej łodygi. Sam sok zalecany jest w dietach oczyszczających i odchudzających bo po prostu jest niskokaloryczny. Usuwa szkodliwe produkty przemiany materii, które zakwaszają organizm, przyspiesza trawienie i likwiduje zaparcia, stąd dobrze zacząć dzień od szklanki takiego soku. W ten sposób można pozbyć się również obrzęków i pobudzić do działania organizm usuwając szkodliwe produkty (np. kwas moczowy, który nie wydalony zamienia się w kryształki odkładające się w stawach powodując skazę moczanową a przede wszystkim silne bóle).
Jego charakterystyczny, nieco pikantny smak wzbogaca sałatki i surówki, pobudza apetyt i doskonale sprawdza się jako przystawka. Sprawdza się na wszelkiego rodzaju spotkaniach towarzyskich jako przekąska bo świetnie komponuje się z dipem jogurtowym. Z tego powodu teraz kilka słów o takiej przystawce do budżetu, w którym obywatele biorą czynny udział. Jest nim Słupski Budżet Partycypacyjny na 2017 rok. Jeden z etapów tegorocznej edycji właśnie się zakończył. Zakończyła się ocena merytoryczna projektów złożonych przez mieszkańców naszego miasta.
Pod głosowanie (czyli po pozytywnej weryfikacji zespołu) poddanych zostanie 69 projektów w tym 13 infrastrukturalnych ogólnomiejskich, 22 infrastrukturalne lokalne i 34 społeczne. Niestety aż 14 projektów zostało odrzuconych gdyż nie spełniały one ściśle określonych i opisanych warunków. Tu przecież trzeba było odpowiedzieć sobie przede wszystkim na pytanie, czy zadanie jest możliwe do zrealizowania na terenie należącym do miasta i w dodatku w ciągu jednego roku budżetowego. Teraz pora na głosowanie, które odbędzie się od 5 do 25 września. Głosy będzie można oddawać przez internet na stronie www.slupsk.wybiera.pl oraz w 20 punktach głosowania. Tam też zostaną udostępnione karty do głosowania. Niestety sam fakt głosowania na wybrane zadanie nie oznacza wygranej i może wywołać trudne do opanowania emocje. Tak samo jak nadmiar seleru może wywołać reakcje alergiczne. Warto o tym wiedzieć choć absolutnie nie rezygnować z głosowania.